Kulinarna przygoda

Wyjeżdżając na wczasy zawsze stajemy przed znanym wszystkim problemem - co i gdzie będziemy jeść. Niektórzy, żeby pozbyć się problemu wykupują posiłki w miejscu pobytu, oczywiście, jeśli istnieje taka możliwość. Inni z kolei, żeby zaoszczędzić, szukają miejsc, gdzie jest dostęp do kuchni, lub tzw. aneks kuchenny, gdzie można samodzielnie przygotowywać posiłki. Chyba jednak ani jeden, ani drugi sposób na spędzenie wakacji nie jest idealny. W pierwszym przypadku uzależniamy się od czasu posiłków i gustu szefa kuchni, co podczas wakacji nie jest zbyt komfortową sytuacją. W drugim zaś przypadku tracimy cenny wakacyjny czas na stanie w kolejkach po produkty i przygotowywanie posiłków na własną rękę. Dobrze jeszcze, gdy mamy własny aneks kuchenny - jak to powiadają, ciasny, ale własny. Natomiast w przypadku, gdy jest to wspólna kuchnia, musimy myśleć o wcześniejszym powrocie z plaży, by zająć sobie miejsce przy palniku (niestety nasi współlokatorzy myślą podobnie).

My proponujemy Państwu inne rozwiązanie, może trochę droższe, ale z pewnością najwygodniejsze. W końcu czas wakacyjnego urlopu jest dla nas najcenniejszy i nie warto trwonić go w oparach gotującej się zupy (nie wspominając już o myciu garów po obiedzie- brrr :-)

Śniadanie

Najlepiej przygotować je we własnym zakresie. Świeże pieczywo i wędliny oraz inne potrzebne produkty można nabyć w pobliskich sklepach.

My polecamy sklep Lewiatan, przy ul. Kolejowej, gdzie sami się zaopatrujemy. Jest tam najlepsze pieczywo oraz duży wybór świeżych wędlin w relatywnie przystępnych cenach (jeśli w ogóle ceny nad morzem mogą być przystępne :-) Odległość od sklepu - 5 min. drogi pieszej. Przybliżony czas tam i z powrotem, łącznie ze zrobieniem małych zakupów - ok. 15 min. Jeśli wykorzystamy rower, to nawet krócej. Proponujemy robić zakupy najpóźniej do godz. 8.00. Później są już kolejki i niepotrzebny stres, że może nam zabraknąć naszego ulubionego pieczywa (tu polecamy pyszny chleb "Domowy"), nie wspominając już o nieświeżych, wczorajszych oddechach za plecami.

Drugą opcją jest supermarket Dino, przy ul. Trzebiatowskiej. Właściwie taka sama droga (ok. 5 min. pieszo w jwdną stronę). Oczywiście można też autem, ale nie polecamy, spacer, bo parking malutki i czasem można nie znaleźć miejsca dla swojego pojazdu. Poza tym sklep przyzwoity i ceny jak na market przystało - odpowiednie.

Obiad

Tak zwane domowe obiady można wykupić wszędzie. Jednak często tak bywa, że nie są one domowe, albo cena zabija w nas poczucie głodu. Jeszcze gorzej, gdy przy nieprzyzwoicie wysokiej cenie otrzymujemy porcję, którą nie sposób się najeść. Proponujemy zatem następujące jadłodajnie, które przetestowaliśmy w Państwa imieniu, zresztą nie bez przyjemności:

Bardołek, przy ul. Żeglarskiej. Odległość - 10 min pieszo, idąc w kierunku latarni morskiej. Posiłki serwowane przez rodzinną ekipę są smaczne i naprawdę można się nimi najeść do syta. A najważniejsze, że nie przeciążymy naszego wakacyjnego budżetu. bo z kuponem rabatowym, który nasi goście otrzymują podczas pobytu, kosztują zaledwie 13,50 zł.Posiłki składają się standardowo z 2 dań i deseru Polecamy ten lokal szczególnie osobom, ceniącym polską kuchnię tradycyjną i posiłki w przyzwoitych ilościach. Oczywiście smaczne, bo innych byśmy nie polecali.

Bar Wiking, przy ul. Polnej - 4 min. pieszo, położony na trasie w kierunku plaży. Zdecydowanie godny polecenia, choć cenowo nie tak atrakcyjny jak poprzednik. Bardzo smaczne potrawy kuchni tradycyjnej i nie tylko. Zupy nalewane są w talerzach o dużej pojemności, zresztą wszystkie porcje nie są wyżyłowane. Duży atut Wikinga to przede wszystkim miejsce, gdzie serwowane są posiłki - przyjemne i czyste oraz, co nie mniej ważne, sprawna i miła obsługa. Uwaga na porę obiadową - ze względu na popularność można nie znaleźć miejsca. Ale jeśli nawet, to warto trochę poczekać. W końcu jesteśmy na wczasach i nie musimy sie spieszyć.

Pizzeria Róża Wiatrów - to opcja zamówienia posiłku z dostawą do domu, którą polecamy szczególnie po sezonie, gdy nie ma tylu czynnych restauracji. Najprostszą formą skorzystania jest zamówienie na telefon. Można też odwiedzić Różę Wiatrów osobiście, np. rowerem. Lokal znajduje się przy stacji paliw Orlen w Śliwinie (4 km od Niechorza) - można przy tym spalić kilka zbędnych kalorii. Menu mają tam różnorodne, bo oprócz popularnej pizzy z pieca szef poleca duży wybór innych dań , a co najważniejsze - przy zamówieniach powyżej 25 zł. transport jest gratis. Czasem, w ramach promocji przy większym zamówieniu można też dostać gratis colę lub inny napój. Można też pojechać do Śliwina własnym pojazdem i skorzystać z myjni samochodowej, a w międzyczasie zjeść obiad na miejscu.

Wielosmakowa Bistro Bar, przy ul. Nadmorskiej 18 w Trzęsaczu. Jak mówią Anglicy - last, but not least. Lokal naprawdę godny polecenia, pomimo, że znajduje się w innej miejscowości. Może niektórym wyda się trochę daleko, bo ok. 7 km samochodem lub ponad godzinę pieszo, idąc plażą w kierunku zachodnim, ale warto tam zawitać. Jeśli chodzi o jakość posiłków i ich cenę, to Wielosmakowa nie ma sobie równych w okolicach. Lokal jest nowoczesny, czysty, położony tuż przy morzu. Odwiedzając ruiny kościoła na klifie w Trzęsaczu, jest to naprawdę obowiązkowy punkt gastronomiczny, który trzeba zaliczyć. Dla potwierdzenia tych słów, wystarczy wyszukać w Internecie i spojrzeć na opinie tysięcy zadowolonych klientów. Nic dodać, nic ująć. Po prostu warto!

Kolacja

Kolację proponujemy przyrządzić również we własnym zakresie, jednak raz na jakiś czas warto wyskoczyć na miasto, na tak zwaną "świeżą rybkę". Tu trzeba zaznaczyć, że rybka jest świeżo rozmrożona i świeżo upieczona, rzadziej świeżo złowiona. Jeśli zatem chodzi o smażalnię ryb to polecamy:

Smażalnię Kergulena, przy ul. Mazowieckiej, najstarszej smażalni ryb w Niechorzu, gdzie wystrój skromny, ale za to czysto i smacznie. W końcu rządzi tu tradycja i doświadczenie 3 pokoleń. Mówią nawet, że to najstarsza smażalnia w gminie Rewal.

Smażalnię U Cywila, przy ul. Mazowieckiej, tuż obok smażalni Kergulena. Lokal z tradycjami i z bardzo różnorodnym rybnym menu.Można tutaj zasmakować naprawdę nieznanych dań i przystawek rybnych, których dotąd nie było okazji spróbować. Najlepiej jest porównać kunszt kulinarny obu smażalni i samemu ocenić, która jest lepsza.   

Jest jeszcze wiele innych lokali, gdzie można smacznie zjeść gdzie, a jeśli ma się trochę szczęścia, przygrywają tam jeszcze do popularnego kotleta (np. Bar Muszelka), ale to z pewnością zechcą Państwo odkryć sami. W końcu na tym polega wakacyjna przygoda kulinarna, żeby pływać po różnych morzach i oceanach smaków. Życzymy smacznego!

O Niechorzu

Pomiędzy morzem i jeziorem...

Niechorze, położone jest w gminie Rewal na zachodnim wybrzeżu Bałtyku, pomiędzy morzem, jeziorem Liwia Łuża i rzeką Liwką. Najstarsza informacja o Niechorzu pochodzi z 1180 roku. Była to pierwotnie mała osada, złożona z dwóch części: starszej o nazwie Groß Horst i nowszej Klein Horst. Mieszkańcy starszej, zachodniej części, położonej przy klifowym brzegu Morza Bałtyckiego żyli z rolnictwa - nowszej, położonej na terenach przylegających do jeziora utrzymywali się z połowów ryb na jeziorze i Bałtyku. W starszej części do dziś można spotkać dawne zagrody z XVII-XIX w. Jako kąpielisko zaistniało Niechorze już na początku XIX wieku, ale jego prawdziwy rozwój zaczyna się w 1870 roku. W 1889 roku zarejestrowano tu 700 letników, a przed I wojną światową było ich już trzykrotnie więcej. 1 kwietnia 1931r. r. miejscowości Groß Horst i Klein Horst połączono ze sobą i powstał związek celowy - kąpielisko morskie o nazwie Ostseebad Horst.Obecna nazwa Niechorze pojawiła się po II wojnie światowej.

Najstarsze zabytki Niechorza to: latarnia morską z 1866 roku, domy rybackie z XVIII i XIX oraz stara stacja kolejki wąskotorowej. W Muzeum Rybołówstwa Morskiego można poznać historię miejscowości i okolic. Można tam zobaczyć ciekawe eksponaty marynistyczne i dawne przedmioty użytkowe, pochodzące z domostw i gospodarstw bałtyckich rybaków.

Liwia Łuża

Ciekawostką przyrodniczą i ornitologiczną jest przybrzeżne jezioro Liwia Łuża, o powierzchni 220 ha. Jest to pozostałość dawnej zatoki morskiej, która stanowi dziś siedlisko łabędzia niemego i ptaków wodno-błotnych. Jeszcze w latach pięćdziesiątych XX w. jezioro to spełniało rolę typowo rekreacyjną, a od 1959 roku jest ścisłym rezerwatem ornitologicznym, objętym programem Natura 2000. Lustro wody jeziora, znajdujące się 10 cm nad poziomem morza, regulowane jest za pomocą automatycznych wrót, zamontowanych u ujścia rzeki Liwki. Jezioro zasilane jest w wodę z pobliskich pól uprawnych za pomocą systemu rowów melioracyjnych. Jezioro w pełnej swej krasie można podziwiać zwiedzając okolicę szlakiem rowerowym. Szlak ten wiedzie z Niechorza wokół jeziora Liwia Łuża, przez miejscowość Skalno, do Pogorzelicy, a dalej, drogą utwardzoną, przez las, wzdłuż torów kolejowych, z powrotem do Niechorza. Czas przejazdu rowerem, normalnym tempem wynosi nieco ponad godzinę.

Latarnia morska

Największą atrakcją Niechorza jest licząca 45 m wysokości latarnia morska. Budowla wznosi się na klifowym brzegu morskim 22m n.p.m. i jest drugą pod względem wysokości światła latarnią nad polskim Bałtykiem. Aby dotrzeć do tarasu widokowego, znajdującego się na wysokości 35,7 m, trzeba pokonać 208 schodów. Z balkonu latarni morskiej rozciąga się przepiękny widok na morze i malownicze okolice Niechorza. W najwyższej części latarni znajduje się jej serce – ogromna lampa, dawniej zasilana olejem, a dziś - elektrycznością. Pierwsze uruchomienie lampy nastąpiło 1 grudnia 1866 r. Dziś jej światło, przy normalnych warunkach atmosferycznych widoczne jest z odległości 20 mil morskich, tj. około 37 km.W 1945r., podczas działań wojennych latarnia w Niechorzu została poważnie uszkodzona. Odbudowana po wojnie stanowi obecnie największą atrakcję i wizytówkę Niechorza. Szczególnie pięknie latarnia prezentuję się nocą. Dzięki podświetleniu światłem LED, zamontowanemu w 2010r. przez firmę Philips, latarnia w Niechorzu urzeka swą architekturą również po zachodzie słońca, mieniąc się kolorowymi światłami.

U podnóża klifu, na którym wznosi się latarnia, znajduje się nie mniej ciekawa budowla – potężna opaska betonowa, zabezpieczająca brzeg morski przed osuwaniem się, tzw. abrazją. Ta monumentalna, bo ponad 500 metrowej długości budowla z kamienia i betonu, zwana przez tubylców „wałem”, a przez turystów po prostu promenadą, powstała w latach 1914-1915. Jej konstruktorzy na pewno nie przypuszczali, że ich dzieło przez wieki służyć będzie z powodzeniem nie tylko jako ochrona przed niszczycielskimi falami morskimi, lecz stanie się również ulubionym miejscem romantycznych spacerów.

Nadmorska Kolej Wąskotorowa

Mówiąc o Niechorzu, nie sposób nie wspomnieć o kolejce wąskotorowej, przejętej przez lokalne władze od PKP. Największą chlubą Nadmorskiej Kolei Wąskotorowej jest parowóz Px48, wykonany w 1950 roku, w nieistniejących już dziś zakładach w Chrzanowie. Ciuchcia kursuje wahadłowo na trasie Trzęsacz – Rewal – Śliwin - Niechorze – Pogorzelica w miesiącach turystycznych od 1 maja do 30 września. Ponieważ w żadnej z tych miejscowości nie ma parowozowni, wąskotorówka  każdego poranka pokonuje drogę między Gryficami, a Trzęsaczem, by pod koniec dnia powrócić do zajezdni w Gryficach. Więcej informacji o kolei wąskotorowej, rozkładach jazdy i cenach biletów można uzyskać na oficjalnej stronie internetowej Nadmorskiej Kolei Wąskotorowej www.kolej.rewal.pl

Kilka wakacyjnych porad

Planując wypoczynek nad morzem należy pamiętać o pewnych niuansach, które mogą mieć istotny wpływ na komfort Państwa wypoczynku i niepotrzebne wydatki, których można uniknąć. Oto kilka porad, które mogą ułatwić Państwu podjęcie pewnych decyzji, związanych z rezerwacją swoich wymarzonych wakacji.

1. Wybór miejsca wypoczynku.

Jest to najistotniejsza decyzja, od której zależy Państwa urlop. Pierwsze pytanie, które zadają nam turyści to odległość domu od morza. Każdy bowiem chce zamieszkać jak najbliżej plaży. Musimy jednak pamiętać, że w czasie sezonu letniego przy obiektach, znajdujących się w bezpośredniej bliskości morza nie zazna się spokoju, bo hałas panuje nawet nocą. Poza tym obiekty takie, ze względu na atrakcyjne usytuowanie zabudowane są do granic możliwości, przez co nie posiadają terenów zielonych, na których można swobodnie wypoczywać, opalać się, czy grillować, nie mówiąc już o zaparkowaniu pojazdu. Do tego dochodzi głośna muzyka (najczęściej z gatunku chodnikowej) umilająca nam wypoczynek przez cały dzień. Wyjątek stanowią tu niektóre duże ośrodki wczasowe, które jednak, ze względu na ogromną liczbę turystów, traktują swoich gości hurtowo, świadcząc przy tym usługi często z czasów PRL-u.

Radzimy, zatem skupić się bardziej na ofercie danego pensjonatu, czy ośrodka, bo to, co zaproponują Państwu właściciele w cenie wynajęcia pokoju stanowić będzie o jakości wypoczynku i wydatkach, jakie poniosą Państwo podczas pobytu nad morzem.

2. Odległość od plaży.

Nie ma nic bardziej relatywnego, niż odległość od plaży. Właściciele na ogół używają do pomiaru odległości innych miar, niż ich goście, z drugiej strony odległość w linii prostej od morza z reguły nie odpowiada rzeczywistej drodze, którą turysta musi pokonać, aby znaleźć się na plaży.

Aby zatem nie dać się wpuścić w popularne maliny proponujemy przy dokonywaniu rezerwacji zadać pytanie, przy jakiej ul. znajduje się najbliższe zejście na plażę i ile minut się do niego idzie. Jeśli komuś będzie dalej zależało na tym, jaką rzeczywistą odległość będzie miał do pokonania, można to w prosty sposób obliczyć, mnożąc ilość minut przez 83. Gwoli wyjaśnienia dodamy, że piechur porusza się ze średnią prędkością 5 km/h, czyli ok. 83 m/min :-)

3. Odległość od morza, a cena.

Ta zależność jest jedną z najbardziej bezwzględnych. Wielu właścicieli obiektów, znajdujących się blisko morza, wiedząc o tym, że turystom bardzo zależy na małej odległości od plaży, podnosi ceny, zapominając o poziomie świadczonych przez siebie usług. Oferta takich obiektów turystycznych skierowana jest do turystów, którzy ze względu na warunki wypoczynku, jakie zastaną, odwiedzą ich tylko raz. Jest to z pewnością wygodne dla właścicieli, którzy nie muszą podnosić standardu, inwestując w swoje domy i ogrody, wiedząc, ze ze względu na bliskość morza i tak zawsze będą mieli turystów, którzy będą w stanie zapłacić więcej.

Proponujemy zatem rozważyć to spokojnie, zadając sobie pytanie, czy różnica 200, czy 300 metrów jest na prawdę tego warta, by płacić więcej za mniej.

4. Parking na terenie posesji.

Większość turystów, wybierając obiekt swojego letniego wypoczynku skupia się przede wszystkim na wyglądzie miejsca noclegu, nie myśląc wcześniej o tym, co zrobi ze swoim pojazdem. A przecież samochód stanowi nie tylko wartość samą w sobie, ale też jest dla wielu osób jedynym środkiem komunikacji. Trzeba pamiętać, że bezpieczny samochód na wczasach, to także spokojny sen i bezstresowy wypoczynek. Niestety, w miejscowościach wypoczynkowych nie ma już bezpłatnych parkingów, jeżeli w ogóle można mówić o wolnych miejscach parkingowych w szczycie sezonu. Warto więc się zastanowić i zapytać właściciela obiektu, czy zapewnia on wszystkim swoim gościom miejsce parkingowe na terenie swojej posesji i czy za to miejsce trzeba dodatkowo zapłacić. Trzeba jednocześnie zwrócić uwagę na fakt, czy teren, na którym będzie parkował nasz samochód jest oświetlony i ogrodzony i czy sposób parkowania pojazdów jest bezinwazyjny, tj. taki, że możemy wjechać i wyjechać bez wcześniejszego proszenia innych użytkowników parkingu o usunięcie z drogi swoich pojazdów.

5. Świeża rybka prosto z zamrażarki.

Wielu turystów, odwiedzających nadmorskie smażalnie ryb ulega złudzeniu, że zgodnie z napisem nad lokalem, otrzyma na talerzu, lub częściej na papierowej tacce świeżą rybę. Nic bardziej mylnego. Ryba, co prawda jest świeżo usmażona (choć czasem się zdarza, że właściciel wspomoże się mikrofalówką), lecz o świeżości, w rozumieniu przeciętnego konsumenta nie może być tu mowy. Komu by się w końcu chciało w środku sezonu bawić z pozyskiwaniem i czyszczeniem świeżych ryb prosto z kutra. Właściciele smażalni mają przecież na to 10 miesięcy. Oczywiście są takie smażalnie, gdzie zaradzają się ryby prosto z połowu, ale czy warto za nie drożej płacić? Przecież i tak nikt niezwiązany profesjonalnie z przyrządzaniem potraw rybnych nie jest w stanie ocenić usmażonej ryby, że jest ona z zamrażarki, jeśli oczywiście proces rozmrażania przebiegnie zgodnie z prawidłowymi zasadami.

My proponujemy inny sposób na super rybkę. Najlepiej kupić rybę u niechorskich rybaków nad morzem, prosząc ich wcześniej o wypatroszenie. Flądry i dorsze są najlepsze, bo nie trzeba usuwać łuski. Taką rybkę należy opłukać pod bieżącą wodą, posypać solą i pieprzem, przykryć warstwą pokrojonej w plastry cebuli i zawinąć w folię aluminiową. Potem piec na grillu kilka minut. Naprawdę warto, bo to nie tylko całkiem nowe doświadczenie, ale przede wszystkim świeża rybka prosto z grilla :-)

6. Atrakcje w pakiecie.

Decydując się na wypoczynek w niektórych obiektach turystycznych (często używających w swojej nazwie popularnego ostatnio skrótu SPA) nierzadko kierujemy się argumentem, że oprócz noclegu otrzymamy tam wiele "darmowych" usług w tzw. pakiecie. Są to np. masaże, kuracje upiększające, warsztaty zdrowego trybu życia i inne dodatki, na które tak naprawdę nie zawsze mamy ochoty podczas letniego wypoczynku. Dodatkowy kłopot polega na tym, że tego rodzaju aktywności na ogół zaplanowane są w konkretnych godzinach, które (dziwnym zbiegiem okoliczności) najczęściej kolidują z naszym własnym planem dnia, np. z plażą. Usługi te są niestety wliczone w cenę za pobyt i nie można z nich zrezygniować, na rzecz obniżenia kosztów wypoczynku. Możemy oczywiście nie skorzystać z wciskanych nam na siłę atrakcji, ale generalnie i tak musimy za nie zapłacić.

Nasza rada jest prosta - należy szukać takich obiektow turystycznych, gdzie płaci się za realne usługi, tzn. nocleg i ewentualnie wyżywienie. Resztę atrakcji możemy sobie dokupić  osobno i to w czasie, który nam naprawdę pasuje. Oczywiście pod warunkiem, że po ciężkim dniu, spędzonym na plaży będziemy mieć jeszcze na cokolwiek ochotę (-: